More fun
Want to support CHYOA?
Disable your Ad Blocker! Thanks :)

Chapter 7 by Regin34 Regin34

Idzie po pomoc, czy zajmie się tym sama?

Zaatakuje

Co, ona nie poradzi sobie z paroma chwastami? No ludzie, bądźmy poważni, z gorszymi już łajdakami dawała sobie radę. Naliczyła że oprócz tych co trzymają dziewczynę, to w pomieszczeniu było jeszcze tylko cztery macko-korzeni. Jeśli będzie szybka, to powinno się udać. Położyła plecak na ziemi, by nie przeszkadzał jej w walce. Założyła tarczę na przedramię i machnęła mieczem na próbę. Robiło się jej naprawdę gorąco, ale to pewnie z emocji. Przecież to nie dlatego że chce poczuć w sobie tego długiego, oślizgłego badyla, który rozmiarem przewyższał orkowego i... Dość! Musi się skupić na walce.

Ostrożnie wyszła zza rogu, kierując się w stronę najbliższego korzenia. Wisząca dziewczyna zauważyła ją i próbowała coś powiedzieć. Jednak macka w kształcie penisa skutecznie uniemożliwiała jej sklecenie jakiegokolwiek słowa. Jeden, dwa, trzy kroki, zamach i... CIACH!

Macka upadła w podrygach na ziemię, ale wszystkie pozostałe skierował w stronę Mira. Także te, co wcześniej trzymały nagą dziewczynę, przez co ta spadła nogi.

Najemniczka nie czekała, aż ją dopadną, tylko z bojowym okrzykiem ruszyła na kolejną mackę. Udało się jej odciąć kolejną, ale dwie następne chwyciły jej tarczę i szarpnęły, przez co wytrąciły Mirę z równowagi. Lecąc do przodu, upuściwszy tarczę, poczuła jak kolejna macka opłata jej nogę. Odruchowo cięła, trafiając ją ale wtedy inna oplotła jej rękę z mieczem.

Uda się jej wyrwać?

Want to support CHYOA?
Disable your Ad Blocker! Thanks :)