Chapter 7
by Regin34
Kto jej otworzył?
Czarownica
Kiedy Slihilis mówiła Natemis o czarownicy, w żadnym wypadku nie spodziewała się takiego widoku. Drzwi otworzyły się nagle, choć łowczyni mogłaby przysiądz że kroki były dalej od wejścia. Zamiast pomarszczonej, starej łysiejącej hetery, drzwi otworzyła jej piękna kobieta w czerwonej sukni. Suknia miała purpurowy gorset ze wyszytym srebrną nicią wzorem w krzształcie grzybów i liści dębu. Ramiona miała odsłonięte, a na szyi wisiał naszyjnik z pentagram em. Wyglądała na trzydziestolatkę, choć zapewne miała kilka stuleci na karku.
-No, czego tu szukasz dziewczyno? Chcesz czegoś, czy zamierzasz się gapić?
Natemis przełknęła ślinę. Ta wiedźma miała bardzo obfite kształty, a twarz... Idealne proporcje makijażu i pudru, miedziane włosy upięte w dwa koki z tyłu głowy.
-P... Pani, jestem Natemis i przychodzę w sprawie...
-W oborze cię chowali? Gdzie standardowe upejmości, pytanie o zdrowie, czy czegoś mi nie potrzeba. Nie, nic. Tylko od razu do roboty, jak jakiegoś osła.
Rozmowa nie przebiegała jak sobie zaplanowała a fakt, że rozmówca był zabójczo atrakcyjny sprawy wcale nie ułatwia.
-Przepraszam najmocniej. Więc... Jak się pani czuje? I jak się pani nazywa? - Spytała ostrożnie czarownicę. Ta tylko prychnęła, odrzucając nieposłużny loczek na bok.
-W kościach mnie łamie, pojawiły się pierwsze zmarczki, a mój ulubiony kot zdechł. Zwą mnie Annarite. A co myślałaś, że jak ktoś używa magii to nie ma codziennych problemów? Otóż wyobraź sobie, że ma. - Przewróciła oczami. - Ale nie, pewnie nawet o tym nie pomyślałaś, tylko od razu chciałaś bym wracała do roboty, co? No powiedz to, nie wstydź się.
Natemis odniosła wrażenie że czarownica jest coś nie ten tego, oraz że nie obejmuje to tylko elfów. Miała ochotę wycofać się, puki był na to czas. Ale obiecała przecież elfce że chociaż spróbuje.
-Eee... Bo widzi pani, jest pewien problem z pewnym duchem tu w okolicy i...
Nie zdołała dokończyć, bo czarownica znów jej przerwała.
-A więc ta elfka znowu swoje? Mówiłam jej już że ten duch mi w niczym nie przeszkadza a nie mam ani czasu czy ochoty by uganiać się za nim po lesie.
Zrobiła przerwę na wdech, którą Natemis od razu wykorzystała.
-A nie mogłabyś chociaż powiedzieć jak mamy sobie z nim poradzić? Jakieś rady czy sugestie?
Czarownica przeszyła ją spojrzeniem, które sprawiało że łuczniczka pragnęła jak najszybciej odwrócić własne. Ale nie mogła tego zrobić, to byłoby okazanie zbytniej słabości. Zatem twardo wytrzymała wzrok wiedźmy.
-No. - Stwierdziła po długiej chwili czarownica, uśmiechając się przebiegle. - Coś tam jednak masz za uszami. Nie jesteś kompletnym zero... Choć do wybitnych się też nie zaliczasz.
Zaśmiała się głośno.
-Mogę wam dać kilka przydatnych informacji o tym duchu, ale nie za darmo.
Natemis westchnęła, spodziewając się takiego obrotu sprawy.
-Czego chcesz?
-Zawołał tu swoją towarzyszkę, przydacie mi się do pewnego... Eksperymentu.
Z tymi słowami zrobiła zapraszający gest do środka, a Natemis nie wątpiła że elfka ich obserwuje. Nie miała pewności czy na pewno chce dowiedzieć się jaki to "eksperyment" przygotowała czarownica. I czy na pewno musiała to robić?
Zaryzykuje czy wróci do elfki?
- No further chapters
Disable your Ad Blocker! Thanks :)
Samotna Ekspedycja
Czyli niezwykłe przypadki Natemis
Młoda poszukiwaczka przygód wybiera się do Mrocznego Lasu, w poszukiwaniu łatwego zarobku. Nie ma jeszcze pojęcia, co tak naprawdę czai się w głębi puszczy.
Updated on Jun 21, 2018
by Regin34
Created on Nov 24, 2017
by AmethystWind
- All Comments
- Chapter Comments