Want to support CHYOA?
Disable your Ad Blocker! Thanks :)

Chapter 4 by Regin34 Regin34

Jaką wybrali drogę?

Do grobowca

Opuściły miasto zachodnią bramą, gdy słońce wyłoniło się zza horyzontu. Promienie słońca przyjemnie grzały im plecy, jak jechały do celu wyprawy. Khalum obejrzała się na miasto które stopniowo malało w miarę jak jechali drogą wśród pól i gajów.

-Za dwa dni powinniśmy dotrzeć do grobowca rodu de Pale. - Powiedziała Mira, że grzbietu swojej klaczy. U siodła miała przymocowaną tarczę, łuk że strzałami i juki z podstawowym dobytkiem. - O ile nic nas nie spowolni.

-Okaże się dopiero na miejscu, nie ma sensu zamawiać się na zapas. - Powiedziała Ariane, machając dłonią do młodego wieśniaka pracującego motyką na polu. Jakimś cudem jej formalna szata, w kolorze jasnej czerwieni, była jeszcze bardziej uwodzicielska niż sukienka z głębokim dekoltem. Oczywiście jak zawsze miała nie naganą fryzurę oraz makijaż lekko podkreślający jej walory.

Chłop jeno się skłonił, poznając kostur z niebieskim klejnotem na czubku, atrybut członka gildii magów.

-Dałabyś sobie spokój z tymi prowokacjami. Psujesz opinię innym magom.

Ariane nie odpowiedziała, tylko zrobiła gest palcami. Nad głową Miri zawisła kula wodna.

-Nie ośmielisz się. - Ostrzegła najemniczka patrząc z groźbą w oczach, na co elfka w ogóle się nie przejęła. Kula spadła z pluskiem na Mirę.

-Parsk! Oż... Ty dziwko! - Wyparskała wkurzona i przemoczona. Jej zbroja łuskowa lepiła się do bluzy a bluza do ciała.

-To za poranną pobudkę.

Mira odrzuciła mokre włosy za szyję, łapiąc pierwszą gałązkę z brzegu i śmignęła nią w palce elfki.

-Auu! Pożałujesz tego!

Khalum odjechała kawałek do przodu, by nie brać udziału w rodzącej się kłótni. Dziewczyny potrafiły się kłócić godzinami i lepiej było im wtedy nie przeszkadzać. Za plecami pojawiały się kolejne błyski i przekleństwa. Niziołka pokręciła głową.

-Ciekawe z nich przypadki. Jedna drugiej nie przepuści okazji do utarczki, ale w walce polegają na sobie niczym rodzone siostry.

Minęło wiele czasu, słońce osiągnęło szczyt i zaczęło opadać, a kłótnia to przycichała, to robiła się głośniejsza. Zdążyły opuścić przy miastowe wioski i w końcu wjechały do lasu Brokgam. Przy lesie dało się dostrzec niewielkie jeziorko, z ładną Plażyczką. Khalum spojrzała na towarzyszki.

-Co powiecie? Mamy jeszcze dwie godzinki do zmierzchu, możemy jechać dalej. Ale to miejsce jest dobre na obozowisko, dostatecznie osłonięte i z dostępem do wody. Co myślicie?

Mira była kompletnie przemoczona i zadrapana na policzkach. Ariane miała siniaka na policzku i kilka czerwonych kresek na dłoniach. Khalum była przekonana że konie jakby się uśmiechał złośliwie.

-Jedźmy. Możemy jechać dalej to Jedźmy - Stwierdziła Mira. Ariane jak zwykle miała inne zdanie.

-Zatrzymujemy się. Mam ochotę się wykąpać, a nie wiadomo czy znajdziemy dalej jakieś inne dobre miejsce

Co postanowiła Khalum?

Want to support CHYOA?
Disable your Ad Blocker! Thanks :)